Zadaj cios tak, aby następny nie był już potrzebny.
21 stycznia 2025

Slogan: „Zadaj cios tak, aby następny nie był już potrzebny” (cyt. Masutatsu Oyama) to kwintesencja działania nastawionego na cel i maksymalizację skuteczności. Przywykliśmy do filmów akcji, w których bohaterowie okładają się na przemian z pełną mocą i dalej są gotowi do walki.

Te filmy to fikcja, ale mogę je tu odnieść do rzeczywistości biznesowej. Często działania przedsiębiorców przypominają takie filmy. Niestety, rzeczywistość koryguje optymistyczne postrzeganie walki przez widza. Kto raz dostał porządnie w zęby, ten wie, że każdy taki cios może zakończyć starcie, a nawet życie. To, co oglądamy na ekranie, to działania pozorowane. To, co robią przedsiębiorcy, bardzo często również.

Rzeczywistość jednak jest brutalna. Gdy jeden zadaje udawane ciosy pod publikę, drugi ma technikę i moc. Ten pierwszy „nakrywa się nogami” już po pierwszym kontakcie z wytrenowanym zawodnikiem. Słabo przygotowany przedsiębiorca rozbija się o potężną siłę konkurencji.

Jak to ma się jednak do mojej pracy? Przecież, jak dotąd, nie powaliłem żadnego z prezesów firm ciosem w krtań.

Na całe szczęście nauczyłem się skutecznie walczyć z problemami. Walka ta wymaga nie tylko znajomości technik kreatywności czy podejmowania decyzji. Starcie z problemami to również wnikliwość w obserwowaniu przeciwnika, analiza jego podłoża i coś, co jest tajemną bronią dobrego fightera.

Kiedyś takim niepokonanym fighterem był nasz judoka Paweł Nastula – jego tajemną bronią było operowanie pełnym katalogiem technik, podczas gdy przeciwnicy specjalizowali się w zaledwie kilku.

Mistrzostwo w radzeniu sobie z wyzwaniami wymaga, w mojej ocenie, elastyczności i otwartości na przeróżne scenariusze. Zapewne dlatego, gdy spotykam się z przedsiębiorcami, moje spostrzeżenia i wnioski są dla nich zaskakujące. Zaskakuje ich szybkość analizy i tempo, w jakim powstają projekty rozwiązań. Wystarczy zaledwie spojrzenie z innej perspektywy, bez wewnętrznych uprzedzeń czy barier, by zobaczyć niektóre „oczywiste oczywistości”. Później, ma się rozumieć, do gry wchodzi całe spektrum technik i doświadczeń. Dlatego doradca spędza w firmie krótki okres czasu, aplikuje rozwiązania i znika, a firma dalej radzi sobie bez niego.

Szybka analiza i generowanie rozwiązań to jednak tylko część katalogu działań niezbędnych do skutecznego rozwiązania problemu. Kolejną tajemnicą skutecznego karateki jest umiejętność skoordynowania ruchu wszystkich części ciała.

Czy wiesz, że prawidłowo wyprowadzony cios, to złożenie się pięciu momentów obrotowych ciała zawodnika? To stąd bierze się moc, która unicestwia zapędy do dalszej walki przeciwnika.

Tę samą metodę należy zastosować w walce z problemami w firmie. Tylko pełne skoordynowanie działań całej organizacji pozwoli załatwić sprawę raz a dobrze. Wyobraź sobie karatekę, który próbuje zadać cios nogą w twarz przeciwnika, ale zapomina o odpowiednim zrównoważeniu całego ciała. Gwarantuję ci, że wywali się spektakularnie na łeb.

Tak samo będzie, gdy menedżerowie kilku działów postanowią zrobić rewolucję w jakimś procesie, a zarząd firmy nie zostanie w to działanie zaangażowany. Widziałem już takie sytuacje – pięknie zaplanowany i wdrożony projekt…, a później decyzja (nieodwołalna i niepodważalna) zarządu, która niweczy całość.
Przedsiębiorstwo, które pracuje jak dobrze zestrojony zegarek, w którym wszystkie tryby są doskonale spasowane i nasmarowane, odnosi sukcesy. Moją rolą jako doradcy jest zadbać o taki właśnie stan. Nie ma sensu podejmować się projektów, w których jakikolwiek dział w firmie, na który projekt będzie miał jakikolwiek wpływ, nie bierze w nim udziału.

Brak komentarzy w tym wpisie:

Dodaj komentarz jako pierwszy: